Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Jazz z miasteczka . Mam przejechane 153555.98 kilometrów w tym 5132.80 w terenie. Jeżdżę wolno 20.06 km/h, gdyż tak lubię.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Jazz.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
100.25 km 20.00 km teren
05:00 h 20.05 km/h:
Maks. pr.:36.79 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Zimna Zośka, zgrabiały Jarek i sztywny Marcin

Niedziela, 15 maja 2016 · dodano: 16.05.2016 | Komentarze 0

Zimna Zocha pokazała w niedzielę kto rządzi:) Dalekosiężne plany zostały odrzucone z uwagi na zmieniające się jak w kalejdoskopie prognozy gdzie i w jakiej ilości ma kropić/ padać/ lać deszcz/grad. Ustaliliśmy z Jarkiem, iż pokręcimy na penetrację okolic Jeziora Ostrowieckiego i Foluskiego. Docelowo może jazda do Chomiąży Szlacheckiej. Rano pakuje sporo ciepłych rzeczy plus dodatkowa deszczówka, niestety brak światła w piwnicy powoduje, iż zabieram tylko rękawiczki z odkrytymi palcami. Największy błąd jak okaże się już po 2 km na wlocie ul. Dąbrowa, gdzie spotkałem się z Jarkiem tym razem w "wersji" MTB na swoim Krossie. Do Piecek klasycznie po płytach i szutrze, dalej szlakiem pieszym mijamy na jeziorem sporą grupkę wędkarzy. Palce już lekko sztywne:) Chwilę jazdy DK w kierunku na Inowrocław i odbijamy na Kolankowo, dalej Jakubowo i sporo ukrytych domostw. Niemiły, zimny wiatr jak zazwyczaj tutaj nie nastraja do szybkiej jazdy. Fajny odcinek szlakiem pałuckim i szutrem docieramy do Smogorzewa. Pi... Mimo wszystko skręcamy na Lubostroń, przed którym zaczyna popadywać. Im zimniej  Przed pałacem chwila na ogrzanie dłoni, ubranie dodatkowej warstwy odzieży. O dziwo dziś zimno (ciut) jest też Jarkowi. Sesja foto przed galerią z obrazami w technice aborygeńskiej i w drogę. Przy ogrodzeniu studiuję mapę i ustalam z Jarkiem poziom chęci na dalszą jazdę. W końcu decyzja wracamy w kierunku Bydgoszczy. By nie było nudo inną drogą. Na szczęście do Barcina wieje nam w plecy a dalej do Łabiszyna też bez przestojów. Wychodzi słońce. Robi się cieplej, więc żartuję że zawracamy:) Nie zawróciliśmy, za to namawiam Jarka by skręcić do śluzy Antoniewo. Tutaj Jarka dziwi jej widok a w domu przeprowadza śledztwo i rozwikłuje zagadkę. Dalej znów nowe terenowe odcinki, chwilami z krótkimi spacerami z uwagi na piachy po pachy". Mimo rad "dziada gpsa" jedziemy (ja po raz pierwszy) urokliwym szutrem do Januszkowa. Stąd już krajówką (postój na przystanku temp. 7,6 stopnia ), gdyż pada grad. Trochę przestaje, ruszamy dalej ale niestety fronty przewalają się okrutne i za chwilę w drodze do Piecek zaczyna lać. Pół minuty na schowanie cennych rzeczy do sakwy i w deszczu szutrami docieramy do Bydgoszczy gdzie... wychodzi słońce. Rozstajemy się a ja zamierzam dokręcić w słoneczku do setki i zarazem widząc stan brudu na rowerze podjeżdżam przy okazji na myjkę opłukać trochę sprzęt. Plan nie został zrealizowany z powodu kiepskiej pogody. Mimo to wyjazd udany z uwagi na kilka nowo poznanych odcinków. Podziękowania dla Jarka za towarzystwo na trasie. Zimnej Zośce nie dziękuję.




Gdzie tu najbardziej piaszczysta droga by się rozgrzać?
Afryka Jarmika rozgrzała

Tam też widzę sporo piasku- tak podpowiada "dziad"

Ulubiony serial: Czarne chmury

https://ridewithgps.com/trips/8986119



Kategoria >100 km, Z Jarkiem



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!