Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Jazz z miasteczka . Mam przejechane 153555.98 kilometrów w tym 5132.80 w terenie. Jeżdżę wolno 20.06 km/h, gdyż tak lubię.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Jazz.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
108.22 km 21.00 km teren
06:03 h 17.89 km/h:
Maks. pr.:37.62 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Nadwiślańsko-puszczański mini harpaganik

Sobota, 12 maja 2012 · dodano: 12.05.2012 | Komentarze 2

Trasa: Bydgoszcz- Otorowo- odcinek terenowy brzegiem Wisły do stanicy wodnej w Solcu Kujawskim- Przyłubie- DK10 do skrętu w lewo na szlak Zielonej Strugi- powrót na DK10- Dybowo- Kąkol- Jarki- Gniewkowo- Chrząstowo- Kaczkowo- Płonkowo- Rojewo- Jezuicka Struga- Stara Wieś- Chrośna- DK 10- Rudy- Bydgoszcz

Sobotni poranek nie zachęcał do wyjazdu po całonocnych opadach. Jednak czasami warto ryzykować, zwłaszcza gdy tylko wtedy ma się czas wolny. Małe komplikacje w ustaleniu godziny wyjazdu powodują, iż kręcę pętlę po osiedlu w oczekiwaniu na Jarka. Przed siódmą już kręcimy spokojnie do Otorowa, gdzie przypominam sobie, że planowo mieliśmy jechać brzegiem Wisły. Skręcamy do koryta rzeki. Dziś Wisła jakaś groźna, mroczna.

Mroczna Wisła o poranku © 1976jazz


Po opadach mokro i ślisko, stąd przy przekraczaniu mini strumyka ślizgamy się na gliniastym podłożu. Z różnym skutkiem. Ja porzucam rower w strumień, ratując się przed kąpielą. Jarkowi zabrakło sekundy, gdy podchodziłem pomóc przenieść rower... Dalej jazda do Stanicy Wodnej w Solcu już bez problemów, z jednym postojem na fotkę.

Cyferki, liczby, średnie czyli to co lubi Bikestats © 1976jazz

Prze Solec, Przyłubie docieramy do krajowej drogi nr 10. Kilka km szybkiej jazdy i skręcamy w lewo znów do Wisły w poszukiwaniu Szlaku Zielonej Strugi. Docieramy do skarpy i wąskim singieltrackiem w morzu kwitnących konwalii to jedziemy, to idziemy chwilami. Dodatkową atrakcją florystyczną na wiślanym odcinku były kwitnące na żółto krzewy. Kurtki po kontakcie z nimi stawały się żółte niczym koszulka lidera na wyścigach:) Zresztą jazda po deszczu zawsze zapewnia intensywność doznań zapachowych (z wszędobylskimi lilakami vel bzami).

Odcinek konwaliowy przy skarpie wiślanej za Przyłubiem © 1976jazz

W końcu pojawia się znakowanie szlaku, jazda bez komplikacji (omijamy odcinek cierniowy) aż do schronu gdzie byłem ostatnio. Zjeżdżamy na nadwiślańskie łąki i stawy.

Łąki nadwiślańskie © 1976jazz


Wracamy znów na szlak, który jednak po chwili tracimy z oczu. Po ciężkiej jeździe leśnymi singlami i czasami spacerku by ominąć przeszkody wyskakujemy na gruntówkę by dotrzeć nią do DK
10. Znów fatalne oznakowanie nie pozwoliło przejechać go klasycznie. Z krajówki odbijamy na Kąkol, przejeżdżamy wiadukt nad linią kolejową do Torunia.

Przez wiadukt i Jarki do Puszczy Bydgoskiej © 1976jazz


à propos animozji (co ciekawe napis blisko Torunia...) © 1976jazz


Odnajdujemy świetną, asfaltową drogę, którą nadzwyczaj szybko docieramy do miejsca pamięci. Krótki postój na fotkę.

Padło pytanie: Czy są lasy gdzie kogoś nie mordowali? © 1976jazz


W Gniewkowie postój na Cocę i słodkości. Pałac w Kaczkowie omijamy by uniknąc ataku młotkiem czy innym narzędziem od ekipy remontowej co przydarzyło się Jarkowi niedawno. Do Rojewa pod męczący wiatr. Każdy swoim tempem, czyli ja wolniej. Po skręcie na Jezuicką Strugę już jedzie się łatwiej. By dostać się do Chrośnej znów wybieramy nowy odcinek przez Starą Wieś.

W Starej Wsi znów wracamy na terenowy odcinek © 1976jazz



Początek asfaltem a później bike orient najpierw z nieciekawym piaskowym fragmentem, za to dalej wzorcowa szutrowa autostrada, która doprowadzi nas do Chrośnej.

Idealna, szutrowa autostrada doprowadzi nas do Chrośnej © 1976jazz


Z Chrośnej powrót do Bydgoszczy to już porządna kolarska robota (dzięki dla Jarka za prowadzenie pod wiatr na krajówce. zawodowo niczym Maciej Bodnar:). Omijamy tym razem Otorowo, gdzie zawsze wieje w twarz. Kolejny emocjonujący wyjazd ze sporą ilością trudności nawigacyjnych i terenowych (cóż warto było z buta pokonać "kwitnące" odcinki). Lubię czasami oderwać się od szosy.
Kategoria >100 km, Z Jarkiem



Komentarze
Keto
| 19:43 poniedziałek, 14 maja 2012 | linkuj Już pisałem u Jarka - niezłe przygody na trasie !
jarmik
| 05:43 niedziela, 13 maja 2012 | linkuj Stojąc po kolana w wodzie strumyka wpadającego do Wisły przewidywałem tytuł wpisu. Kurtka cała żółta od pyłku. Rower do mycia. I o to chodzi. :)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!